wtorek, 19 czerwca 2012

1 dniowa wycieczka - Będzin -> Pogoria III -> Ogrodzieniec -> Pustynia Błędowska.

Wszystko zaczęło się dość spontanicznie. Po przebudzeniu ujrzałem piękną czerwcową pogodę za oknem.
Więc po małej konsultacji z Żanetę (wyjaśnienie: moją dziewczyną) postanowiliśmy się gdzieś wybrać aby spędzić ten dzień milo i aktywnie tak jak preferujemy.

Padło na wycieczkę objazdową  ,której głównym celem było odwiedzenie Zamku Ogrodzienieckiego w Podzamczu. Zamek ten a raczej jego pozostałości usytuowane są na Górze Janowskiego(515,5 m.n.p.m) najwyższym wzniesieniu Jury Krakowsko-Częstochowskiej.
Wyprawę rozpoczynamy w Czeladzi. Po spakowaniu do samochodu wszystkich potrzebnych rzeczy wyruszamy, kierujemy się na Zamek w Będzinie najbliższą atrakcje turystyczną wartą zobaczenia po przejechaniu jakiś 4 kilometrów parkujemy niedaleko zamku i ruszamy go obczaić. Zamek do kolosów nie należy ale jest klimatyczny. Po dotarciu do kasy miłe zaskoczenie wstęp na basztę jest za darmo z powodu obchodów Dni Będzina. W zamku mieści się jeszcze Muzeum Zagłębia ale nie jesteśmy tym zainteresowani więc ruszamy prosto  na basztę warowni aby podziwiać panoramę Będzina , na samej górze robimy kilka pamiątkowych zdjęć i ruszamy dalej.

Z baszty zauważyliśmy objazdowy lunapark więc postanawiamy o niego zahaczyć. Lunapark jak lunapark nic specjalnego kilka przestarzałych karuzel , nasz wybór pada na największa atrakcje karuzele "Mars". Kupujemy żetony każdy po 10zł i z uśmiechem na twarzy ruszamy żwawym krokiem w kierunku karuzeli lecz tutaj Pan ze wschodnim akcentem oznajmia nam że aby uruchomić karuzele musimy poczekać na kolejne 2 osoby z braku czasu musimy odpuścić sobie tą atrakcje i tak oddajemy żetony w kasie za ,które dostajemy zwrot pieniędzy. Na otarcie łez wybieramy się na lody.

Naszym następnym przystankiem jest jezioro Pogoria III. Jezioro to powstało w 1974 roku na wyrobiskach po kopalni piasku. Obecnie Pogoria III przeżywa drugą młodość a to za sprawą za unijnych pieniędzy które pozwoliły na budowę nowych ścieżek wokół jeziora a także na  boisko do kosza, molo czy też utworzenie nowej większej plaży. Znajduje się tu także ośrodek sportów wodnych tak że maniacy wodnych szaleństw nie mają co narzekać.
Naszym celem jest wypożyczenie rowerka wodnego. Po kilku minutach poszukiwań docieramy do wypożyczalni sprzętu wodnego gdzie za 14 zł za godzinę można wypożyczyć rowerek wodny bądź kajak.
Po odczekaniu swojego w kolejce do rowerka (około 30min) dostajemy kapoki i ruszamy w "rejs" naszym wehikułem. Nasza jednostka pływająca pamięta chyba jeszcze lata 80-te , ster nieco krzywy ale grunt że pedałowanie idzie całkiem znośnie. Zdejmujemy koszulki w celu chwycenia nieco opalenizny i kierujemy się w stronę mielizny która znajduje się kilka set metrów od brzegu.
Po "zaliczeniu" mielizny postanawiamy popływać rowerkiem  już bez konkretnego celu i tak po kilku minutach pedałowania Naszym oczom ukazuje się dziwny przedmiot na wodzie.Postanawiamy przekonać się co to jest, ku naszemu zaskoczeniu jest to dmuchany "My Little Pony", zabieramy pasażera na pokład i udajemy się w kierunku wypożyczalni ,bo Nasz czas dobiega końca.

I tak wyruszamy w dalszą podróż kolejny punkt to Ogrodzieniecki Zamek.  Wybieramy trasę numer 86 kierunek Siewierz potem skręcamy w prawo na drogę krajową nr.78 w kierunku Zawiercia. Po przejechaniu przez Zawiercia obieramy  kurs na Ogrodzieniec czyli trasę numer 791 ,którą docieramy do Podzamcza gdzie cel Naszej podroży się znajduje.
W Podzamczu jesteśmy zmuszeni skorzystać z płatnego prywatnego parkingu ,których tu nie brakuje. Ba! nawet właściciele sami na nie zapraszają i jest to całkiem zabawny widok gdy wjeżdża się do miejscowości co 50 metrów po obu stronach drogi stoją parkingowi"naganiacze i zapraszają na swój parking.
My jednak wybieramy parking na uboczu a mianowicie ostatni możliwy , który znajduje się na końcu drogi prowadzącej na Górę Birów. Koszt 5zł  za cały dzień + darmowe miejsce na piknik z możliwością rozpalenia grilla jeżeli oczywiście posiadasz własny.


Po posiłku udajemy się na Zamek Ogrodzieniecki. Nie będę Was zanudzał historią zamku tylko zainteresowanych odeśle na stronę internetową http://www.zamek-ogrodzieniec.pl/ .

Droga prowadząca do zamku obłożona jest po obu stronach  sklepikami z pamiątkami oraz barami szybkiej obsługi ale także można udać się na przejażdżkę bryczką czy też na jazdę kucem. Zaś na lewo od zamku usytuowany jest park linowy. Takie mini "Krupówki". Ja osobiście jak tradycja nakazuje zakupiłem magnes na lodówkę aby przypominał mi o tej wyprawie.
Bilet wstępu normalny 8zł w cenie biletu można zwiedzać do woli na własną rękę sam Zamek jak i teren wokoło niego a także odwiedzić Katownie Warszyckiego czyli sale tortur gdzie dowiemy się jak traktowano delikwentów którzy złamali prawo bądź i nie bo to różnie bywało i bywa :)


Zamek jest sporych rozmiarów choć lata świetności ma już dawno za sobą. W samym zamku mieści się Muzeum Zamkowe, w którym to możemy zobaczyć makietę zamku w czasach jego świetności a także makietę w obecnym stanie,zapoznać się z historią samego zamku oraz o zwyczajach jakie panowały tutaj a to wszystko za sprawą multimedialnej projekcji. Zobaczymy tutaj także znaleziska archeologiczne z zamku oraz trenów Góry Birów ale to nie koniec atrakcji bowiem możemy zaznajomić się z kadrami z filmu Andrzeja Wajdy "Zemsta", który to był tutaj kręcony. W muzeum Zamkowym znajduje się także galeria pokazująca wojów oraz ich broni i  ekwipunku od czasów średniowiecznych aż do czasów I Wojny Światowej.



Po wizycie na Zamku Ogrodzienieckim udajemy się na krótki spacer  i kierujemy się do samochodu.

Podzamcze miało być naszyą ostatnią atrakcją jednak w drodze powrotnej trafiamy na znak informujący nas ,że niedaleko jest Pustynia Błędowska, bez chwili wahania ruszamy  w kierunku wspomnianej atrakcji.
Droga do pustyni okazuje się jednak trudniejsza niż myśleliśmy po przejechaniu kilku kilometrów nie możemy znaleźć żadnego znaku w którym kierunku zmierzać i tak kolejny raz zmieniamy plany i ruszamy w kierunku ruin Zamku w Bydlinie i ponownie niestety natrafiamy na trudności z oznakowaniem wiec postanawiamy  zapytać o drogę miejscowych. Padło na sympatyczne młode małżeństwo które zawile ale z powodzeniem wyjaśniło nam drogę na ruiny zamku oraz co lepsze na pustynie błędowską. Same ruiny zamku nie są warte polecenie cztery ściany zachowane na wysokość kilku metrów i tyle. Jak dla mnie kiszka.


I z powrotem ruszamy na drogę trochę goni nas czas ponieważ jest już dość późno i za chwile zacznie się ściemniać a chcielibyśmy ujrzeć w końcu osławioną Pustynie Błędowska jedyną w swoim rodzaju. Ponieważ jest to jedyna pustynia w całej Europie.
Na pustynie docieramy około godziny 20:20 od strony wsi Chechło.  Chociaż cześć pustyni powoli zarasta widok jest imponujący wszędzie piasek krzewy a dookoła tego wszystkiego las. Ściągamy buty i postanawiamy się przespacerować ,wędrówka okazuje się dość uciążliwa ale jest wspaniałym zwieńczeniem Naszej jednodniowej wycieczki.



Koszt wycieczki wyszedł w granicach 120zł przy podziale na dwie osoby wychodzi 60zł.
Tak ,że można tanio podróżować i przy tym miło spędzać czas.

Do usłyszenia!